5 października odbyła się tradycyjna impreza szkolna, czyli otrzęsiny klas pierwszych. Tym razem organizatorami byli ubiegłoroczni zwycięzcy, czyli obecna klasa IIc. Jak przebiegała impreza? Dosyć sprawnie. Na początek, wybrani delegaci musieli paść na kolana i czcić, eee?, wydaje mi się, że Króla Kotów, uzbrojonego w szczotkę klozetową (nowoczesne berło?) ale pewności nie mam. Tak czy siak, tę próbę każdy przeszedł pomyślnie i bez większych sprzeciwów.

Po tej krótkiej inicjacji przyszedł czas na prawdziwe współzawodnictwo. Pierwszą konkurencją była prezentacja strojów i hymnów. I tak byliśmy świadkami ataku jaskiniowców (kl. Ia), i grupy pełnych werwy sześćdziesięciolatków (kl. Id). Niestety pozostałe klasy nie wykazały się zbyt wielka kreatywnością. A szkoda. Bo przecież nagrody były warte zachodu. Któż by nie chciał dwutygodniowego urlopu w szpitalu w Węgorzewie lub dmuchanego kota?

No ale wiadomo, że sam strój nie przyniesie wygranej. Trzeba jeszcze zaprezentować zdolności aktorskie, jak chociażby udawanie żaby na motorze (w tym bezkonkurencyjna była ?epoka kamienia łupanego?), wokalne (o tym wole nie pisać – karaoke było straszne) i taneczne ? nie ma to jak taniec nowoczesny z przerwą na pompki.

Oczywiście wiadomo że Pierwszaki musiały zaprezentować też swoją wiedzę i zdolności do szybkiego kojarzenia faktów. Tak więc klasa IIc przygotowała dla nich quiz (pod kątem Nowej Matury). Zagadnienia, no cóż wymagały wiedzy z wszystkich przedmiotów w naszej szkole, jak chociażby z biologii: ?Jak poznać wiek ryby?? czy też z historii: ?Jak prawdopodobnie wyglądał najazd Mongołów??

Klasy mimo ciekawych odpowiedzi w samo sedno nie trafiały. Na ich szczęście jedynkami nie zostali ukarani, ale musieli zjeść małe co nieco. I tak w ruch poszła cebula, czosnek i banany. To jednak nie był koniec konsumpcyjnej części imprezy. W kolejnych zadaniach, uczestnicy musieli ?wszamać? cytrynkę a właściwie dużo cytrynki i kisiel?

I tak oto po wykonaniu wszystkich zadań, zwycięzcami Otrzęsin 2005 została klasa Id z wynikiem 154 punktów. Zaś drugie zajęła klasa Ia.
A teraz kilka słów od siebie. Obcinka była fajna, zorganizowana i pomysłowa. Jedyny problem stanowiło nagłośnienie i zachowanie pierwszaków. Po jakimś czasie nawet groźby Króla Kotów (cyt. ?Jak się nie uspokoicie wyczyszczę Wam zęby moim berłem!) nie panował nad imprezą Cóż, trzeba ich jednak usprawiedliwić. Młodość przecież ma swoje prawa.